poniedziałek, 12 maja 2014

Najprostszy biszkopt

Przede mną sezon tortowo-imprezowo-imieninowo-urodzinowy. Strasznie długachne to-to wyszło, ale tak się złożyło. Ale żeby nie było, to na jesień jest drugi taki sezon ;), chociaż ten już nie dotyczy mnie tak mocno, jeśli chodzi o kuchenną stronę. Ale teraz mam dużo radości z wymyślaniem prostych, ale wyjątkowych tortów. Pomyślałam, że dla każdego chętnego do własnego wypieku na wyjątkowy tort urodzinowy przyda się przepis na najprostszy biszkopt. Zawsze wychodzi, smakuje i jest idealny do rozwijania własnej kreatywności. Można z nim zrobić naprawdę dużo. Przetestowałam ;).


Składniki
na tortownicę o średnicy 21cm
  • 4-5 jajek w zależności od wielkości
  • szklanka mąki pszennej
  • 3/4 szklanki cukru
Sposób wykonania
Oddzielamy żółtka od białek i białka dokładnie ubijamy. I to jest słowo kluczowe. Biszkopt wymaga sztywnej, dobrze ubitej piany. Dodajemy pod koniec ubijania cukier. Kiedy piana jest sztywna, dodajemy żółtka, mieszamy. Na koniec wsypujemy mąkę, mieszamy. Wykładamy na blachę wysmarowaną tłuszczem i posypaną tartą bułką. Pieczemy w temperaturze ok 180 stopni C ok 45 minut.




                                                                              Smacznego!

Uwagi.
  1. Zauważyliście, że w przepisie nie ma proszku do pieczenia. Jeśli ktoś naprawdę boi się tak spróbować, albo nie wychodzi (może za mało ubita piana) można dodać dwie płaskie łyżeczki proszku do pieczenia. Ja dawniej też używałam proszku do pieczenia do biszkopta, ale podpatrzyłam, spróbowałam i jest OK. Zaleta pieczenia biszkoptu wg "mojego" przepisu: proszek do pieczenia nie jest wyczuwalny w smaku. Przetestujcie. A może macie już jakieś doświadczenia tego typu? Bo sama znam osobę, która ciast z proszkiem nie lubi.
  2. W oryginale była szklanka cukru. Ale ja jestem zwolennikiem ograniczania cukru tam gdzie można. Biszkopt zazwyczaj przekładamy kremem, bitą śmietaną, powidłami, galaretką, więc i tak całość będzie wystarczająco słodka.
  3. W różnych poradnikach kulinarnych  należy ubić najpierw pianę na sztywno, a potem dodać cukier i to najlepiej cukier puder. Jak widzicie, ja nie określiłam tego dokładnie. Nie widzę różnicy. Biszkopt i tak wychodzi mi dobrze. Może jedynie cukier puder polecałabym osobom ręcznie ubijającym pianę ( ja całość robię robotem), łatwiej i szybciej uzyskuje się odpowiednią konsystencję ciasta biszkoptowego (gładka przede wszystkim, "nadmuchana", żeby biszkopt był puszysty)
  4. Mąki nie przesiewam do biszkopta/biszkoptu (no właśnie, jak jest poprawnie?)  i nie widzę specjalnej różnicy, w stosunku do ciasta z mąką przesianą.
  5. Do ciasta można dodać 2 płaskie łyżki kakao i mamy kakaowy biszkopt. 
  6. Są różne szkoły, co do pieczenia biszkoptu, studzenia. Biszkopt jest delikatny, więc na pewno nie lubi wstrząsów w trakcie, ani podglądania pieczenia, otwierania drzwiczek. Nie nagrzewam piekarnika przed pieczeniem, ciasto ma szansę wyrosnąć w trakcie nagrzewania piekarnika. Po upieczeniu zostawiam po prostu w piekarniku do całkowitego wystygnięcia.
Jak widzicie, nie stosuję się sztywno do ogólnie utartych reguł  wypieku, choć staram się przystosować je do mojego tempa życia. Życzę Wam udanych wypieków, a potem równie pięknych fotek, żebyście się mogli pochwalić swoimi wersjami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zechciałeś być moim gościem. Proszę zostaw po sobie ślad.
Thank you you want to be my guest. Please post a comment.